Wizualnie oba produkty dobrze się prezentują. Profesjonalna szata graficzna, opakowanie, które mogłoby się wydawać jako wygodne, przekonujące hasła i przede wszystkim niska cena - to wszystko zachęca nas do zakupu. Pielęgnacyjne kosmetyki Eveline są ogólnie dostępne. Sama niejednokrotnie spotykam je na półkach w zwyczajnych supermarketach. Na pewno każda z Was o nich słyszała, ponieważ są dobrze rozreklamowane.
Ja postanowiłam sobie zakupić peeling - masaż pod prysznic i aktywne serum modelujące brzuch i pośladki.
Moje pierwsze wrażenia niestety nie są dobre.
Zacznę od peelingu.
Cenowo jest fajnie. 12,99 zł to nie dużo za 250 ml kosmetyku. Poza tym czerwona nalepka z ,,nr 1 w Polsce'' sprawia, że produkt wydaje nam się atrakcyjniejszy. Na pierwszy rzut oka - zwykła tubka, fajnie się będzie wyciskać, potem można rozciąć i coś się jeszcze wyskrobie. Marzenie. Aby wydobyć chociaż troszkę produktu, trzeba się naprawdę nagimnastykować. Konsystencja jest żelowa, ale w dziwnej formie gluta, dlatego tak trudno wycisnąć cokolwiek (!) z tubki. Po nałożeniu na skórę, momentalnie się z niej ześlizguje - jeszcze zanim zdążycie zamknąć wieczko opakowania. Owszem, drobinki są. Malutkie, moim zdaniem zdecydowanie za malutkie i pojawiają się w śladowych ilościach, zupełnie tak, jakby producent nam ich żałował. Nie rozprowadza się dobrze na skórze, absolutnie się nie wchłania, nie wygładza. Nie działa w żaden sposób tak, jak przyzwoite peelingi do ciała. Ani to żel, ani peeling. Nie polecam, zdecydowanie. Lepiej dołożyć kolejne 20 zł i kupić sobie coś lepszego. :)
Jedynym plusem, który udało mi się znaleźć, jest po prostu zapach. Świeży, delikatny. A z numerem 1 w Polsce ten produkt nie ma nic wspólnego.
Jeśli chodzi o aktywne serum modelujące brzuch i pośladki jest o wiele lepiej.
Pojemność 250 ml, cena trochę wyższa, bo około 15,99 zł, ale to nie jest wielka różnica. Ta sama seria, tak samo zapakowany, ale w tym przypadku nie ma żadnych problemów z wydobyciem produktu. Fajny, ale intensywny miętowy zapach. Konsystencja lejącego się żelu o przeźroczysto - żółtym kolorze. Bardzo szybko się go rozsmarowuje. Już po pierwszych użyciach czuć, że dobrze się wchłania. A gdy się wchłonie - pojawia się uczucie chłodku i mrowienia i już po jakimś czasie odczuwamy, że skóra delikatnie się napina. To są moje pierwsze wrażenia.
Na razie kosmetyk zrobił na mnie w miarę pozytywne wrażenie i będzie można się spodziewać za jakiś czas dużo obszerniejszej recenzji. A z peelingiem się żegnam. I oczywiście wiadomo, że bez odpowiedniej diety i ćwiczeń nic z tego nie będzie. Sam kosmetyk cudów nie zdziała. :)
Macie swoje sposoby na cellulit ?
Jakich używacie kosmetyków ?
Podzielcie się opiniami!